Strona:Antychryst.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ledwie mogłam wstrzymać się od śmiechu. Don Juan w ogrodzie mówi do uwiedzionej przez siebie kobiety. »Przyjdź kochanie moje! Wspomnij czas zadowolenia naszego, w którym wesołość wiosny i owoc miłości naszej bez przeszkód moglibyśmy użytkować, pozwól, że przez patrzenie na kwiaty napełnimy rozkoszą oczy nasze, a przez ich woń nasze powonienie«.
Po każdym akcie następowało intermedyum, zakończone bijatyką.
Bibersteinowi, który zasnął, wyciągnęli złodzieje z kieszeni chustę jedwabną, a młodemu Levenvoldowi srebrną tabakierkę.
Przedstawiano także: Dafnis pościgiem zakochanego Apolona w drzewo przemieniona.
Apollo grozi nimfie:

Dostanę cię przemocą w moje ręce,
Nie będę dłużej cierpieć w takiej męce.

Nimfa mu odpowiada:

Skoro ze mną tak niegodnie postępujesz,
Uciechy ze mną niejakiej nie poczujesz.

Tymczasem u wejścia do teatru pobili się pijani stajenni.
W epilogu pojawiły się latające maszyny.