Strona:Antoni Piotrowski - O sewcykowy dusycce.pdf/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niech będzie pokwolony! —
— Na wieki! rzece św. Pieter —
— A któz ta?
— Jo, biedny sewcyk. —

— A to ty coś dzisiok pomer? —
— A jusci — pado, mówi sewcyk.
— A moześ i złodzij? krodeś skóry? godoj! —
— Nie krodem, jak światłość wiekuistom oglóndać zyce, ino to co z pod noża padło. —
— A podrugie, — mówi św. Pieter — nie pusce cie, bo Pon Bóg z Panem Jezusem i Przenajświętsom Panienkom, wszystkiemy Świętemy, pośli na spacyr. Jak Pon Bóg przyńdom ze spacyru, to cie pusce. —
— Kiej me straśnie nogi bolom a niema kaj spocywać. —
Tak święty Pieter zlitował się nad tą sewcykową dusycką, bo obocył ze mo kiepskie buty, tak powiado, mówi: