Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Będę tu tyle czasu, ile potrzebuję czekać na następny okręt! — rzekła, zalotnie patrząc mu w oczy i zaklejając długą, z drogiego papieru kopertę hotelową. Nagle Malecki dojrzał drugą kopertę, wyglądającą z pod woreczka ze złocistej brokateli. Wzrok jego nie mógł się oderwać od tej koperty. Aura, opowiadając o swoich wycieczkach za miasto z rodziną znajomych Włochów, niedbałym ruchem zakleiła tę kopertę i podniosła się od biurka.
— Do kogo ten drugi list? — zapytał Malecki.
Hrabina z dziwnym błyskiem w oczach spojrzała na Maleckiego i swobodnym ruchem wyciągnęła do niego kopertę. Na niej ręką Aury było wypisane: było wypisane:
„Książę Anselmo Razza-Montana w Pekinie“.
Z dołu dwie litiery „P. R.“, co miało znaczyć „poste restante“.
— Kto jest ten pan? — zapytał Malecki, nie podnosząc od koperty wzroku.
— Jest sekretarzem mego męża, — odpowiedziała, zapalając papierosa.
— Dlaczego „poste restante“? — dopytywał się dalej.
— Nie chcę, aby mąż dowiedział się, że piszę do księcia, ponieważ proszę go, aby uspokoił męża, bo inaczej gotów będzie przyjechać tu na moje spotkanie.