Strona:Antoni Ossendowski - Za chińskim murem.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



Nazajutrz zrana Malecki był już w pociągu w towarzystwie swoich chińczyków. Pociąg ruszył. Z okna przedziału Malecki widział kwadraty pól ryżowych, zalanych wodą, a na miejscach wyższych — plantacje herbaty.
— Wjeżdżamy do prowincji Hunań, jednej z najbogatszych w kraju — odezwał się do Maleckiego któryś z kupców. — Stąd rolnicy wysyłają ryż i najlepsze gatunki herbaty do największych miast i zagranicę. Tu mamy kopalnie węgla i różnych metali a szczególnie antymonu, miedzi i złota. Hunań ma wspaniałą przyszłość przemysłową i handlową!
Mówił to z zachwytem, wskazując na plantacje i wychylające się w oddaleniu wieże nad szybami kopalni. Wreszcie po paru godzinach pociąg stanął na stacji Joczou przy brzegu jeziora Tung-Ting.
— Joczou słynie ze specjalnego gatunku herbaty znanej pod marką „Zielony liść“. Przed rewolucją cały urodzaj tej herbaty podług prawa był wysyła-