Strona:Antoni Ossendowski - Po szerokim świecie.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na początkach XI-go wieku, gdy każden arabski wojak miał niewolników wbród, nie krępowano się kopaniem studni, głębokich na 80 metrów.
— Nie łatwą było rzeczą wyciągać z takiej studni wodę gdy nie znano jeszcze pomp! — zauważyłem.
— Niech pan zwróci uwagę na ten blok onyksu! — rzekł p. Glacier, uderzywszy kijem w żółty, jak wosk, kamień.
Ujrzałem głębokie, zabarwione rdzą wklęśnięcie, głębokie od strony otworu studni, a zwężające się na zewnątrz.
— Niewolnicy żelaznym łańcuchem wyciągali ciężkie kubły wody, a żelazo z biegiem czasu przecinało twardy kamień! — objaśnił mój uprzejmy przewodnik i usiadł na kamieniach, zdjąwszy swój płócienny hełm.
— Zamek ten wybudował na tem miejscu słynny wojownik maurytański, Ibrahim ben Izmaił-Dzi-el-Nun — zaczął opowiadanie p. Teofil Glacier. — Przy końcu X i na początku XI wieku słynął on, jako niepokonany szermierz na miecze i jego trąbę bojową słyszały turnieje wszystkich większych miast Hiszpanji. On to przeciął na dwoje walecznego Leonardo di Castiglia, dumę całego królestwa. Był ten Ibrahim kuzynem Izmaiła-Dzi-el-Nuna — tego, który to podniósł rokosz przeciwko dynastji Ommiadów i ogłosił się królem Toleda. Historja twierdzi, że, pozostając wiernym dynastji, Ibrahim porzucił dwór buntowniczego kuzyna i wyjechał do Afryki, gdzie umarł tu, w swoim zamku. Głupie to twierdzenie tych panów od historji! Taki rycerz i wojownik, jak