Mów więc. Jeżeli sępie wróżby są prawdziwe,
Ja żyć będę. Ty stworzysz dwa życia szczęśliwe“.
Ten słuchał, nie słuchając, zda się w głaz zaklęty.
A młodzian zadziwiony, mówił: Ojcze święty,
Czy mi nic nie odpowiesz? Aż ów starzec chudy,
Nie zmieniając postawy swojej drętwej złudy,
Mówi: Ciesz się. mój synu! Choć cieszyć się — próżno,
Próżno płakać i kochać. Umrzeć — zawsze późno.
Uświęcony ofiarą idziesz w świat nadziemny;
Opuszczasz namiętności i zmysłów kres ciemny.
I młody jeszcze płyniesz świetlanemi wroty
Do treści treści bytu, do istot istoty!
Życie jest falą, kędy ciężkie ciało pada,
Mały krąg się w niej tworzy, składa się, rozkłada,
Rośnie, rośnie i znika w ogromie bez granic.
Maya cię łudzi. Silne miej serce, a za nic
Uznasz życie. Jak dymy ujrzysz uchodzące,
Gniew, miłość, strach, rozkosze i pragnień tysiące.
A formy tego świata o łudzącym blasku,
Rozpadną się przed tobą, niby wzgórze piasku.
„Starcze, jeśli me serce trwożne myśli gniotą,
Nie lękam się dla siebie. Ja umrę z ochotą.
Umrę tak, jakdybym był ze spiżu lub z głazu,
Bez drżenia, bez modlitwy, bez skargi wyrazu.
Ale, starcze, ja kocham i jestem kochany!
Czy widzisz ten kwiat leśny, woniami owiany,
Ten promień, co mi w duszy zaróżowił świty,
Którego wzrok mój zawsze pełny, nigdy syty!
Krew moja nie jest moją! Santa umrze zemną!
Na to mędrzec: Falami, które pianą ciemną
Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/54
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.