Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Z Uwertury Części III.

Błysło, promieniejące żądzą rozwojową
Żelazo...
Metalicznych wież ogniste fary
Olśniewają stolicę i stulecie młode...

Więc ku świętemu dziełu, kędy nagie Bary
Walą młotem w warsztatach —
— chwały wiecznej słowo!
W zgrzycie kół poruszanych tryumfami pary,
Dzierżąc młoty posłuszne — nasze silne Bary,
Nie wypuszczą spętanych wichrów na swobodę.

Ostatni czarny wicher pod tą grozą młota,
Ostatnich Pracowników, których dłoń wieczorem
Już omdlewa — wygnania pozna wiekuiste
I bezsilny rozpaczy gniew, i łzy kropliste,
I w oczach zapatrzonych w dal błyśnie tęsknota,
I żal, że już bezczynny upadł pod toporem!

Wówczas, o wielkie Bary, o kosmate łona,
Których włosy się kąpią — w czarnych potów chwale!
Warsztaty, gdzie błyskają czyny i metale
Spoczniecie gdy ognisty młot — wichry pokona.

Wówczas, czarne Cyklopy, praca przeminiona,
Będzie waszą potęgą, co wam spokój nada,
I spokój twardym młotom — a kosmate łona
Pójdą — w cieniu drzew spocząć, niby jagniąt stada!