Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wicza. Chwała mu za ten wynalazek, gdyż jest to jedno z pięknych dzieł jego żywota. Dzięki tej ostrydze wytrzymałem niezliczoną ilość kieliszków rożnobarwnych wódek, win i likierów — i zachowałem w pełni przytomność umysłu.
Zaznaczam tę trzeźwość, gdyż zdarzenie, jakie niżej opowiem, możnaby tłumaczyć właśnie, jako wynik niezupełnej przytomności umysłu. Ale czytelnik widzi, że pomny wskazań lekarza z Truskawca, czuwałem nad sobą — i zwyciężyłem wszelką moc złowrogą.
Była może druga godzina nad ranem, gdyśmy wracali plantami do domu. Księżyc świecił wspaniale, a z poza drzew od czasu do czasu wypływały dachy kamienic, co robiło wrażenie jakby dekoracyj teatralnych. Skręciliśmy wreszcie w ulicę Graniczną, i w jednej z bocznic zatrzymaliśmy się przed domem Żegoty. Dwaj panowie pożegnali się z nami, Żegota drzwi otworzył i zaprowadził mię na trzecie (najwyższe) piętro swego domu. Otworzył drzwi i znalazłem się w jego pracowni. Była to obszerna sala, jasno oświetlona promieniami księżyca, pełna płócien jużto wykończonych, już niewykończonych, oraz najrozmaitszych objektów, zwłaszcza z dziedziny broni siecznej i palnej. Z pracowni tej szły kręcone schody na pięterko wyżej — i tu był niewielki pokoik z okrągłem oknem, a w pokoiku otomana i umywalnia. Otomana była świeżo zaścielona; poza tem było na ścianie wieszadło na rzeczy.
To był mój nocleg. Dziękowałem serdecznie gospodarzowi, i zszedłszy do pracowni, zacząłem się