Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nieraz Sertorjusz z filozofem z Partenopy długie prowadzili rozprawy o tem, co objawił Platon, choć obaj nie byli też obcy nauce Zenona ze Stoi. Sertorjusza najwięcej nęciła księga Platona o republice, Adonizję zaś wzruszała historja Atlantydy, którą Platon opowiada w Timeuszu i Krytjasie. Historja ta nie była jej nieznana, gdyż z tradycji wiedziała, że w dawnej Kartaginie żeglarze, którzy nieraz wypływali poza słupy Herkulesowe, niemało przynosili wieści o tych Wyspach Błogosławionych, a zwłaszcza Hannon, co dłużej się tam zatrzymał, szczegółowo je opisał.
— Rzym skazany jest na zagładę — mówił Sertorjusz. — Sybilla dawno wywróżyła jego zburzenie — trzeba drugi Rzym założyć — bo świat nie może istnieć bez Rzymu. Kiedy patrzę na to, co się u nas dzieje — wierzajcie — mam poczucie, że koniec świata nie nadchodzi: on już nadszedł. Znaki są nieomylne. Ale Sybilla mówi też, że zanim nadejdzie zagłada ostateczna, Jowisz wybierze sprawiedliwych i na Wyspy Błogosławione ich przeniesie. Najwyższa klęska się zbliża: są wiadomości, że Sulla powraca do Italji. Przewiduję straszliwą wojnę domową. Zanim on się pokaże, ja opuszczę tę ziemię, na którą bogi piekielne się sprzysięgły. Pojadę szukać Wysp Błogosławionych.
— A więc sądzisz się godnym Atlantydy? — pytał Arystodem.
— Rozważałem to pytanie. Staram się być, jak dawni Rzymianie, człowiekiem wolnym, posłusznym prawu i oddanym cnocie. Odrazę mam do występku — i nie mogę zapomnieć słów, jakie wygłosił barbarzy-