Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzi, z żelaza, z marmuru — — i cynamonu, i maści, i kadzidła, i wina, i oliwy, i mąki, i pszenice, i owiec, i koni, i niewolników, i dusz ludzkich...
— Upadł nasz Babilon za grzechy nasze i Bóg zsyła na nas wszystkie plagi egipskie — i coraz nowe grzechy każe nam popełniać!.. — Tu zaczął bić się w piersi i jak piewczy cerkiewny wołał: — Pomiłuj ny, pomiłuj ny!
Istotnie tekst Apokalipsy dość trafnie malował stan dzisiejszy w Rosji. Ale był to przedmiot, o którym wolałem milczeć. Słuchałem tylko, co deklamował eks-gubernator.
Nawiasem mówiąc, nie miał on wcale miny człowieka wygłodzonego: tak samo zresztą, jak i Sonia. Widać, że posiadali jakieś zasoby i odżywiali się nieźle. Głód, o którym wspominała piękna dama, był zapewne retoryczną przesadą.
Nareszcie wróciła Sonia. Samowar był gotowy. Tym razem nie odrzuciła mej pomocy. Wszedłem do jej pokoju: był to pokój damy zubożałej. Ładne łóżko metalowe, na ścianach różne ornamenta, wachlarze, malowanki, bukiety sztucznych kwiatów, szarfy kolorowe — wszystko nie bez smaku ułożone. Lusterko z konsolą. Szafka zwykła kuchenna, w której mieściły się kostjumy — była już nabytkiem z nowej epoki. Na biurku (właściwie nędznym stoliku) kilka romansów francuskich przedwojennych: Bourget, Loti, A. Daudet i in. Dalej była kuchnia, której drzwi otwierały się na ogród. Drzwi były zlekka otwarte: samowar stał nazewnątrz — na schodkach kuchni, w ogrodzie. Tu mię