Strona:Antoni Lange - Dzieje wypraw krzyżowych.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z nieprzyjacielem, którzy nacierali z przodu i z tyłu. Armia chrześcijańska walecznie się im opierała, lecz naraz niejaki Marcel krzyknął, że trzeba się poddać — i strach paniczny ogarnął zdziesiątkowane wojsko.
Muzułmanie ze wszech stron ich otoczyli i oto — nieszczęście stało się okropne — krzyżowcy złożyli broń i tysiące znakomitych chrześcijan poszło do niewoli. Do niewoli też dostał się i król Ludwik Święty. Z nim razem jego bracia, książęta, biskupi, panowie — wszyscy co znaczniejsi rycerze i duchowni pomieszczeni zostali w turmach, w mieście Mansurah. (W tym czasie umarł Nedżim, a sułtanem został syn jego Almoadam).
Król Ludwik ze wszystkich bogactw zachował tylko jeden psałterz — i pocieszał się czytaniem pieśni pobożnych. Ten święty mąż spokojnie znosił niewolę. Almoadam zgadzał się go wypuścić za okupem, oraz za zwróceniem Damietty, która wciąż pozostawała w rękach chrześcijan. Ludwik zgodził się pod