Strona:Antoni Lange - Dzieje wypraw krzyżowych.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kój i obietnice swe ponowił, ale znowu kardynał Pelagjusz odmówił. Owszem nastawał, aby natychmiast w pochód wyruszyć. Król Jan radził poczekać, ale kardynał Pelagjusz zgromił go i groził mu za opór karą kościelną. Było to wielkie nieszczęście, że się kardynał mieszał do spraw wojennych, bo nie znał on Nilu i nie wiedział, jakie niebezpieczeństwa grożą ludziom w tym czasie na jego wodach.
Egipt jest to kraj gorący, suchy, bez deszczów, ale raz do roku rzeka Nil, która cały kraj przepływa wzdłuż, rozlewa szeroko swe wody, a ta powódź, uważana jest za błogosławieństwo boże, gdyż woda użyźnia ziemię szeroko i daleko — i umożliwia rozkwit zasiewów i żniw, które tam odbywają się dwa razy do roku.
Lecz tym, coby chcieli wtedy na statkach płynąć, wielkie grozi niebezpieczeństwo, a zwłaszcza w owej chwili. Skoro tylko chrześcijanie ruszyli w dól po wezbranej rzece, zostali naraz odcięci od Damietty i stracili ją na zawsze. Im zaś niżej spływali tembardziej tra-