Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Błądzę smutny po dąbrowach,
Puszczam w dziki las ogara,
Lecz i w domu i na łowach —
Dilem suzi roenara!
Dawniej jam rybactwem słynął,
Dziś się zrywa siatka stara,
Czółno pękło, oszczep spłynął.
Dilem suzi roenara!
Nuci słowik w róż mych wianku,
Piosnką się zalecić stara,
Róża wzdycha przy kochanku,
Dilem suzi roenara!
Nad twe siostry krasa twoja,
Nie dla ciebie ze mnie para,
Lecz pamiętaj Lejlo moja:
Dilem suzi roenara!



PIEŚŃ.

Witaj słoneczko, witaj chmureczko
Na jasnem niebie Nisanu:
Ty promyk ziejesz, ty deszczyk siejesz
Na pierś oazy Iranu.
Z morskiego łona koncha zbudzona
Wybiega, usta otwiera:
Z kropel deszczowych, z blasków słońcowych
Jasną perełkę wybiera.
Choć znów ją wały, na głąb porwały
Choć ją wiatr z głębi wyruszy —
Lśni w niej perełka, lśnią w niej światełka,
Póki się koncha nie skruszy.
Ach, twoje oczy — ich blask uroczy
Nad słońce milej patrzały
Ach twe wyrazy nad deszcz oazy
Milej w mą duszę padały.
Słodko uśpione i niezbudzone
Serce wywołał dźwięk nowy —
Pogodę miłą — i rozkosz piło
Z twych oczu, z twojej rozmowy.