Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lesie. Dziwne zwierzęta — smoki, jednorożce, bazyliszki, ludokonie czyli centaury, jaszczury olbrzymie stały u progu lasu.
Nie dziw, że się dzieci przestraszyły; jaki taki wołał:
— O, już nigdy nie będę kłamał! Już nie będę uparty! Już nie będę grymasił!
Ale wróżki nie baczyły na to i szły dalej, a dziwne potwory, słysząc żałosne wyznania grzechów, nic złego dzieciom nie robiły, tylko się spokojnie pokładły na ziemi.
— Boże, Boże, ratuj nas od żelaznego pieca! — wołały dzieci, bo już rozumiały, że w tym lesie jest ów straszny piec.
Istotnie, po krótkiej chwili ujrzały dzieci wielki piec żelazny, podobny do młyna, a czterech olbrzymów stało do koła i miechami ogień rozniecali. Piec był czerwony od żaru.
O, jakże dzieci płakały, gdy stanęły z wróżkami koło pieca. Olbrzymy po kolei chwytały dzieci i rzucały w piec. Dzieci było siedmioro.
Żar w piecu był nie do wytrzymania, i Heniuś czuł, że się roztapia jak cukier w gorącej herbacie. Miał tylko czas krzyknąć:
— Mamusiu, już nie będę nigdy....
I czuł, jak go dziewczynka złapała za