Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stolarskich lub koszykarskich, z wyjątkiem jednego, a mianowicie zastosowania tych przedmiotów do przewożenia płynów, jakim jest olej bobowy. W tym celu pudła i kosze są oklejane wewnątrz kilkoma warstwami papieru, połączonemi specjalnym klejem z mąki i krwi. Jest to bardzo trwały klej, gdyż otrzymywałem nieraz kosze, zawierające po pół tonny oleju, a dochodziły one w zupełnie dobrym stanie, chociaż nieraz przebywały przedtem długą drogę statkiem lub koleją.
Po oględzinach fabryki oleju mogłem się uważać za wolnego i postanowiłem, czekając, aż wypoczną nasze konie, zapolować.
Wziąłem ze sobą Mikołaja i wyszedłem, kierując się na północ, w zamiarze dotarcia do nawiedzonej przez powódź miejscowości, gdzie zauważyłem dubelty i bekasy.
Długo szliśmy przez niewysokie pagórki, z niskiemi zaroślami dębiny. Często wyrywały się z głośnym krzykiem i łopotaniem skrzydeł, mieniące się wszystkiemi barwami, samce-bażanty i szare kury. Strzelałem do samców kilka razy, lecz bez powodzenia, gdyż wylatywały daleko, a, idąc na dubelty, miałem ze sobą tylko drobny śrut.
Nie udało mi się tego dnia zażyć dobrego polowania. O jakie 3 — 4 kilometry od wioski ujrzeliśmy samotną fan-tze, stojącą na dnie dość głębokiego jaru. Przy domku stały dwa osiodłane konie. Gdy do fan-tze pozostawało jakieś paręset kroków, wypadło z niej dwóch Chińczyków. Bardzo sprawnie wskoczyli na siodła i, trzymając w ręku karabiny, szybko pomknęli w stronę ujścia jaru, gdzie znikli za zakrętem. Zjawili się jednak wkrótce na pagórku, zatrzymali się i bacznie nam przyglądali.
— To patrol chunchuzów... — szepnął do mnie przestraszony kozak. — Wracajmy!