Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Za mojego pobytu zdarzył się też taki wypadek. Darja Czarna w tajemniczy sposób wezwała do siebie cygankę. Siedząc na ziemi, cyganka wróżyła wszystkim aresztantkom, na co łaskawie zezwoliły władze, gdyż ze wskazówek „czarownicy“ chciały też skorzystać żony dozorców i urzędników więziennych. Pozostała tylko jedna Darja. Czekała cierpliwie, ponura i tajemnicza, jak zwykle. Kobiety odeszły i aresztantka została z cyganką. Ta długo coś mruczała pod nosem, później wyjęła inną talję kart i zaczęła wróżyć. Kilka razy sprawdzała swoje spostrzeżenia, aż odezwała się głuchym, chrapliwym głosem:
— Za tydzień będziesz wolna... za tydzień...
Darja podniosła na mówiącą ponure oczy, w których było zdumienie.
— Ja... wolna? — spytała niedowierzająco.
— Tak mówią karty, a te nigdy się nie mylą! — odparła cyganka i dodała: — Podaj mi lewą rękę!...
Mówiąc to, wydobyła z zanadrza jakiś płyn, obmyła nim dłoń Darji i zaczęła się wpatrywać w gęstą siatkę linij i kresek, pokrywających rękę ponurej zbrodniarki.
— Widzisz? — szepnęła. — To linja męki, cierpienia. Raz, dwa... siedem kresek przecina ją. Nie było ich przedtem, musiały zjawić się od wczoraj. Coś zaszło wczoraj i od tego dnia upłynie siedm nocy, poczem będziesz wolna! Patrz! Linja dalej idzie gładka i sięga aż do małego palca. Za tydzień będziesz wolna...
O tym wypadku opowiadał mi dozorca dyżurny, a gdy zapytałem Darję Czarną, potwierdziła mi to.
Istotnie, wkrótce przyszła z Kazania wiadomość urzędowa, że przypadkowo okazało się, iż zbrodnia, za którą skazano Darję najciężej, była dokonana nie przez nią. Sąd więc zwolnił ją z więzienia, gdyż kilka lat, spędzo-