Strona:Antoni Czechow - Nowele.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozłączeniu. Czyż niema innych tematów? Przecież tylu jest ludzi zamęczonych nędzą, chorych, nieszczęśliwych, którzy muszą niechętnie to czytać.
Łaptiewowi było nieprzyjemnie, że jego żona, kobieta młoda, która jeszcze niema dwudziestu dwóch lat, tak poważnie i na zimno mówi o miłości. Domyślał się, dlaczego tak jest.
— Jeśli poezya nie rozwiązuje pytań, które się wam wydają poważnemi — rzekł Jarcew — to zwróćcie się do dzieł technicznych, policyjnych i do prawa finansowego; czytajcie naukowe artykuły. Naco by się zdało, gdyby w »Romeo i Julii« zamiast o miłości, mówiono, dajmy na to o swobodzie nauczania, albo o desynfekcyi więzień, jeśli jest o tem mowa w specyalnych ustawach i podręcznikach?
— Wujaszku, wpadamy w ostateczności! — przerwał Kostia. — My nie mówimy o takich olbrzymach, jak Szekspir, albo Göthe, mówimy o setkach utalentowanych i zdolnych pisarzy, którzy przynieśliby o wiele więcej korzyści, gdyby dali spokój miłości i zajęli się zaznajamianiem mas z ideami humanitarnemi.
Kisz, szepleniąc i mówiąc trochę przez nos, zaczął opowiadać treść powieści, którą niedawno przeczytał. Opowiadał szczegółowo, nie spiesząc się; przeszły trzy minuty, potem pięć, dziesięć, a on mówił dalej i nikt nie mógł zrozumieć, o czem opowiada; twarz jego stawała się coraz obojętniejszą i oczy mgłą zaszły.
— Panie Kisz, opowiadajże prędzej — nie wytrzymała Julia Siergiejewna — a przecież to jest męczące!
— Przestań, Kisz! — krzyknął na niego Kostia.
Roześmiali się wszyscy i sam Kisz.
Przyszedł Teodor. Z czerwonemi plamami na twarzy, nieśmiało, przywitał się i zabrał brata do gabinetu. W ostatnich czasach unikał ludnych zebrań, wolał towarzystwo jednego człowieka.