Strona:Antoni Abraham (1869-1923).djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy wreszcie wybucha wojna światowa, żegna się z bracią swą kaszubską temi słowy: „A gdy już powinność moją spełniłem, żegnam moich drogich Rodaków z kaszubskiej ziemi, żegnam drogiego majsterka z ukochanej „Gazety Gdańskiej” i wszystkich jej Czytelników, niechaj wszyscy będą dobrej myśli, niech mężnie wyznają zasady naszej wiary i narodowości, a lepsze nastaną dla nas czasy” (Gaz. Gd. nr. 89 z 25 lipca 1914).
Kocha ten swój lud kaszubski nad miarę. „Kochani Bracia Kaszubi” częstokroć odzywa się na wiecach i zebraniach, „wszyscy równo bliscy jesteście sercu mojemu”.
To też miłością odwzajemnia mu się lud, odzywając się do niego i o nim słowami, pełnemi czci i uznania. „Ty dobry człowieku” — pisze jeden z korespondentów ludowych — „który z miejsca na miejsce chodzisz, jak dawniej dudziarze, czy gęślarze, co opowiadali ciemnemu ludowi baśnie stare i historje prawdziwe” (Gaz. Gd. nr. 141 z 1913 r.).
Dalszą działalność narodowo-polityczną przerywa mu wojna. Zabrano go do wojska. Służy jako artylerzysta i to na froncie francuskim.
Ginie w obcej służbie, dla obcej i wrogiej sprawy dręczony, pogardzany i prześladowany lud kaszubski. Z pośród najbliższych traci Abraham najpierw swego druha z Towarzystwa Ludowego w Redzie, Kierznikiewicza, dalej ginie zięć, Teofil Okoń z Wejherowa, w Berlinie umiera mu najstarszy syn, Jan.
Tęskni na obcej ziemi, myśli jego wybiegają do Polski i do rodziny. Pisze ze szpitala, że ma powrócić do baonu zapasowego do Słupska, wolałby jednak do Malborka, gdyż miałby bliżej do domu. Wraca wreszcie po wyleczeniu rany do kraju, do swoich. Zaraz też podejmuje dawną działalność, nie bacząc na to, że stosunki się zmieniły, że szeregi członków wskutek wojny strasznie się przerzedziły. Zwołuje zebranie w Oliwie i wespół z ks. wikarjuszem Wysockim oraz Józefem Miotkiem z Oliwy zakłada kółko śpiewacze „Lutnię” z niezwykłem powodzeniem, bo odrazu przystępuje do towarzystwa 90 osób. Dyrygentem chóru zostaje ks. Wysocki, później przeniesiony do Schöneberg w gdańskich nizinach.