Strona:Andrzej Stopka Nazimek - Sabała.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XVIII.

B

Była — prosem piéknie wasyk miłości — na Orawicak wielgà karcma, a w niéj sýnkowała hruba kacmàrka, a hłopa miała nic pote. Siedział sićko przý niéj doma, ale sie nie radzi widzieli — haj.
I dobrze nie barzo, straśnie był cujny. Dudki miał w kumorze i straśnie ik cujnie strzég.
I co sie nie robi, zwiedziàł sie o nik Wojtek Mateja, tozto hodziéł i zahodziéł koło karcmy i kumory — haj — ale ani on, ani towarzýse jego ni mogli zmylić kacmàrza, i co sie do dutków zabierom, to ik odegnali, bo sie zwiedzieli zaràz.
I co Mateja nie robi, tak im napedział:
— Hybàjmy jesce ràz, kiby to byli, ajby byli, siém djasków zjadło, aj zjadło, coby my dudków nie zabrali, kie wiémy, ze som jest i kany.
— Hybàjcie! ja sie bedem bràł do kacmàrki, a wy sie biercie do dudków, bo som jest wielgie w kumorze showane — haj.