Strona:Andrzej Niemojewski - Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych.djvu/357

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

też pisze: „Marduks Monatssternbild stellt im Kleinen das ganze Jahr dar“, p. „Himmels- u. Weltenbild“, str. 48.
Str. 243. Astralność Mateusza jedną jeszcze ma cechę. Cały szereg ważnych zdarzeń dzieje się w nocy; okres snu jest okresem objawień, które, jak już wiadomo, zawsze z gwiazd płyną. — Umiejscowienie mitu w epoce Heroda. Tu należałoby sobie uprzytomnić, jak ostatnie lata czy dziesięciolecia dziejów niezawisłości narodowej i wszystkie wysiłki o utrzymanie tej niezależności, wszelkie zło, które pchało naród ku przepaści, zazwyczaj oddziaływa potężnie na kształtowanie się tradycji, narodowej historjozofji i t. p. Może Polak to prędzej zrozumie i odczuje, niż syn innego narodu. Czy i u nas po rozgromię 1831 roku nie rodzi się Mesjanizm? Czy nie mamy nawet Sługi Bożego i jego gorejącego Pawła, przemawiającego wszystkiemi językami, ludzkiemi i anielskiemi? Czy nie powstają istne ewangielje narodowe i Apokalipsy? Czy niema, jak w Listach Apostolskich, przepowiedni przyjścia Mesjasza Narodowego a potem wykazywania, że on już właściwie przyszedł? Czy nie powstaje nawet nowa epoka (Trzecia Epoka Chrześcijaństwa) przez Towiańskiego głoszona? Czy duch religijno-narodowy nie oparł się na najstarszych i najświętszych tradycjach? Czy to, co sami przeżyliśmy, nie otwiera nam oczu na tamto? Czy nie powstaje symboliczny olbrzym (narodów) jako postać abstrakcyjna, który niby Chrystus zostaje umęczony? Czy ci ludzie z przed 2000 lat nie przeżywali istotnie tego samego i czyż się nie opierali na najstarszych i najświętszych tradycjach religijno-narodowych a przecież, tak jak u nas, zarazem na ogólno-ludzkich?
Str. 249. Wiz. 106 b. Kreska czarna, idąca przez okręt z dołu do góry, jest tylko odbiciem fałdy załamanej planszy Atlasu Dupuisa, mającej w chwili wydania niniejszej książki przecież już 115 lat!
Str. 254. Judasz, porów. Winckler „Himmels- u. Weltenbild der Babylonier“, str. 48.
Str. 254 i 240. Naigrawanie się z Jezusa, ubieranie go w płaszcz królewski, nadawanie mu berła i korony, wybór pomiędzy nim a Barabaszem, urąganie tłumu a przedtem uroczysty wjazd do Jerozolimy przy radosnych tego tłumu okrzykach, jest mięszaniną różnych obyczajów Starożytnego Wschodu, złączonych z świętami noworocznemi, losowemi (Purym), z saturnałjami etc. U Babilończyków, Persów, Żydów aleksandryjskich objeżdżał miasto cudacznie ubrany niby-król, którego albo zabijano, albo też miał on prawo po drodze od sklepikarzy i wekslarzy wszystkiego żądać a gdy mu nie dawano, konfiskować, o ile jednak w pewnym ściśle określonym czasie objazdu nie dokończył, to go linczowano; albo też reprezentował wjazd Nowego Roku (Marduka-Mardocheusza). Filon opisuje objazd w Aleksandrji takiego Karabbasa, co jest niezawodnie zmyłką przepisywacza i chodzi o postać Bar-Aba, Syn Ojca, Barabasz. W ewangieljach pomięszano objazd Marduka-Mardocheusza z wleczeniem Hamana. Porów. Arthur. Drews „Die Christus-