Strona:Andrzej Niemojewski - Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Symeon udał się do świątyni jerozolimskiej „w duchu”, lub „przez“ ducha (p. ὲν, τᾦ, Blass, Gram. d. neut. Gr. 132). Πνεῦμα znaczy także „powietrze“.
A była Anna Prorokini, „bardzo w leciech podeszła”, mająca 84 lat wieku. I ona tejże godziny znalazła się i wszystkim o Panu opowiadała. Rozpoznajemy w niej bez trudności podeszłą w latach rzymską boginię zmian noworocznych ANNA PERANNA (Wiz. 99).
Czy astralnie nie będzie tą Anną wspomniana przez Wincklera gwiazda 7 Bliźniąt, babilońska Sib-zi-anna?
To misterjum narodzin astralnych kończy się u Łukasza wiele mówiącym zwrotem: „A rodzice jego na każdy rok chodzili do Jeruzalem na dzień Paschy”.
W tych słowach Łukasz wyraźnie zaznaczył ciągłą powtarzalność zjawiska astralnego w ścisłych okresach czasu. Czyni to zresztą, jak zobaczymy, nieraz.
A gdy w ten sposób rozejrzeliśmy się w mechanice astralnej owego misterjum narodzin Bożych Bliźniąt, tak wyjątkowo przez Łukasza przedstawionem, warto odwrócić karty jego ewangielji i ponownie rzucić okiem na stronnicę pierwszą i na bardzo znamienny wstęp:
„Ponieważ wielu ICH się kusiło, żeby spisali porządną historję o rzeczach, które się w nas wypełniły, jako nam podali, którzy się im od początku sami przypatrowali i byli sługami mowy: zdało się i mnie, którym z początku pilnie wszystkiego dochodził, porządnie tobie, cny Theofile, wypisać. Abyś poznał prawdę słów tych, których cię nauczono”.
I bezpośrednio potem przystępuje do wyluszczenia swej relacji astralnej, w tak spoisty, jak przekonaliśmy się, systemat ujętej.
Widzimy tu w Łukaszu mistrza nad mistrze. To nie jest ów, jak chce Euzebjusz, „gwarowiec”, czyli prostak. Stoi on na wyżynie ówczesnego wykształcenia literackiego i filozoficznego. Znając doskonale dawność i wiedząc, na czem opierała się wszelka religja, bierze to za fundament dla swej ewangielji. Albo tedy Euzebjusz nie zrozumiał Łukasza, albo miał inny tekst przed sobą, albo ten sam, tylko zrozumieć go nie chciał.
Bo istotnie jakiś „gwarowiec” poprawiał mistrza. Jedna-