Strona:Andrzej Kijowski - Dziecko przez ptaka przyniesione.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z dwóch ksiąg — jedna księga, zamknięta, cała i osobna? Stworzony — jestem podzielony, przychodząc w dwoje strony idę, waham się żyjąc, powątpiewam w natury mojej identyczność, błąkam się — Jedni poszukując; Ojca i Matki połączonych — szukam; gniazda, w którym się skryli — jak dzieci nadzy i niewinni — szukam; Bliźniąt onych bez grzechu z przeczystej pustki wywołanych, Hermafrodyty świętej — szukam, co mnie zrodziła aktem woli, osobnej, władczej, niepodzielnej, zanim zawładnął światem diabeł — duch, który przeczy, który skłóca, demon totalnej dychotomii.
Ta miłość właśnie do jedności jest często źródłem szaleństw; dla niej poświęcić wszystko człowiek gotów, choć ona przecie zaprzeczona w samej naturze bytu, który z wielości źródła swoje bierze i ku jej pomnożeniu zmierza.
Tak dziadek szukał jedni z Bogiem. Świat stał się księgą dla staruszka, księgą tajemną pełną znaków, do których klucze skryto przed nim, aby go zgubić i obłąkać. Więc gniewał się i z tego gniewu miłość do Boga tak wytapiał, jak w hucie metal z rudy czarnej i starych żelastw — metal czysty... (to porównanie nazbyt znane z kazań, przemówień i złych wierszy, aby je kończyć było warto). Już nikt z rodziny nie miał teraz względów u niego — ja sam tylko pozostawałem w jego łaskach, bom jako dziecko szybko pojął, o czym to myśli sobie dziadek, gdy mu, jak dziecku, nie zostało nic prócz myślenia.
Inni za to mówili, że zwariował stary. Ciasno się stało wokół niego od różnych bytów idealnych, które na pomoc przyzwał: święci i aniołowie otoczyli chórem starca. Antoni z Padwy szukał pilnie gdzieś-ci posianych okularów, pantofli, spinek; święta Zyta gromiła służbę rozpuszczoną jak bicz dziadowski, a Józef —