Przejdź do zawartości

Strona:Anatole France - Wyspa Pingwinów.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i zanieczyszczały potrawy odchodami. Natręctwo tych potworów nie dało mi wysłuchać nauk świętego Pawła opata, z chlebem i sałatą spożywaliśmy ptasie odchody. Jakże przypuścić można, że harpie godnie chwalić cię będą, Panie?
— Bezwątpienia, w kuszeniach moich nie mało widziałem istot mieszańców, nie tylko kobiety-węże i kobiety-ryby, ale istoty złożone jeszcze bezładniej, jak np. ludzi, których ciało było kotłem, dzwonem, zegarem, kredensem pełnym jedzenia i talerzy, a nawet domem z drzwiami i oknami, przez które widać było osoby zajęte pracami gospodarskiemi. Wieczności nie starczyłoby na opisanie wszystkich potworów, jakie napastowały mnie w samotności; począwszy od wielorybów z masztami okrętowemi, aż do drobnych, czerwonych owadów, które w krew zamieniały wodę mojej studni. Ale żaden nie był tak wstrętny, jak te harpie, które odchodami swemi spopieliły liście mego pięknego jesionu.
— Harpie — zauważył Laktancjusz — są potworami żeńskiemi o ciele ptasiem. Mają głowę i piersi kobiece. Ich natręctwo, czelność i sprośność wynika z ich natury kobiecej, jak to wykazał poeta Wirgiljusz w Eneidzie. Dotknięte są przekleństwem Ewy.
— Nie mówmy już o przekleństwie Ewy. Druga Ewa odkupiła pierwszą.
Paweł Oracjusz, autor historji powszechnej, którą potem naśladować miał Bossuet, wstał i zwracając się do Pana, rzekł: