Zrozumiał, że dotąd wszystkiem Wróg kierował, więc uzbroił się w Krzyż święty. Natychmiast gwałtowny wicher, pełen jęków i wycia podrzuca kadź, zrywa żagle i maszty, unosi
ster.
Koryto na los fal płynie po uspokojonem morzu. Świątobliwy mąż ukląkł i złożył dzięki Panu, że wybawił go od zasadzki Szatana. Wtedy
ujrzał siedzącą na bryle lodu niedźwiedzicę, która przemówiła była podczas burzy. Przyciskała do łona ukochane swe dziecię, w ręku trzymała
książkę w czerwonej oprawie ze złotym krzyżem. Zbliżywszy się do kamiennego koryta, powitała świątobliwego męża słowami:
— Pax tibi, Maël.
I podała mu książkę.
Święty mąż poznał swą ewangelję i pełen zdziwienia zaśpiewał w ocieplonym powietrzu
hymn Stwórcy i stworzeniu.
Po godzinie żeglugi na los fal, Maël przybił do wąskiego wybrzeża, zamkniętego ostro sterczącemi górami. Szedł wzdłuż wybrzeża przez dzień jeden i jedną noc, okrążając skały, tworzące nieprzebytą ścianę. Przekonał się w ten sposób, że była to wyspa okrągła, na środku której wznosi się góra, uwieńczona chmurami. Z rozkoszą wdychał świeże tchnienie wilgotnego po-