Strona:Anatole France - Wyspa Pingwinów.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Aż dnia pewnego, w ogrodzie Vannes, gdzie głosił Ewangelję, dowiedział się, że w czasie jego nieobecności, mnisi w Yvern odstąpili nieco od reguły świętego Gala. Natychmiast, z gorliwością kwoczki, zbierającej pisklęta, udał się do swych zbłąkanych dzieci. Dobiegał wówczas dziewięćdziesiątego siódmego roku życia, postać jego pochyliła się była, ale ramiona były silne jeszcze i potok wymowy jego rozlewał się obficie, jak śnieg zimą w głębiach dolin.
Opat Budoc złożył w ręce Maëla oznakę władzy, grabową laskę i zawiadomił go o smutnym stanie, w jakim się klasztor znajduje. Mnisi pokłócili się o datę, w której obchodzić należy święta Wielkanocne; jedni byli za kalendarzem rzymskim drudzy — za greckim i okropna schizma chronologiczna rozdzielała braci.
Była jeszcze inna przyczyna bezładu. Zakonnice z wyspy Gad, niepomne dawnej swej cnoty, co chwila przybywały w czółnie na wybrzeża Yvern. Mnisi przyjmowali je w gospodzie dla podróżnych i wynikało stąd zgorszenie, które smutkiem napełniało dusze pobożne.
Wierne to sprawozdanie, opat Budoc zakończył temi słowy:
— Od przybycia tych zakonnic skończyła się niewinność i spokój mnichów.
— Bardzo wierzę temu — odrzekł błogosławiony Maël. — Bo kobieta jest zręcznie zbudowaną zasadzką; wpada się w nią, jak tylko się ją zwietrzy. Niestety! Cudny czar tych istot