Opuściwszy studnię wiedzy, król Mikrus przeszedł do swego skarbca i tu ze skrzyni, której klucz miał zawsze przy sobie, wyjął sygnet i wsunął go na palec. Kamień, wprawiony w ów pierścień, lśnił tajemniczym blaskiem; był to kamień magiczny; — wkrótce dowiecie się więcej o jego czarnoksięskich własnościach.
Król Mikrus wstąpił potem do swego pałacu; na ramiona narzucił płaszcz podróżny, stopy obuł w buty o grubych podeszwach, w dłoń ujął potężny kostur i począł iść, mijając ludne ulice, szerokie gościńce, wsie i miasteczka, galerye porfirowe, kopalnie nafty i groty kryształowe, łączące się ze sobą wązkimi przesmykami.
Szedł pogrążony w zadumie, czy marzeniu, szepcząc do siebie jakieś słowa bez związku. Nie przystawał ani na chwilę. Jeśli drogę zagradzały mu góry, wspinał się na ich szczyty. Jeśli u stóp jego rozwierały się przepaście, zstępował w ich głąb. Wpław przepływał jeziora, bez wahania zapuszczał się w straszliwe wąwozy, ciemne od trujących wyziewów siarki Był tak upartym turystą, że nie wahał się nawet stąpać po rozpalonej lawie, na której buty jego znaczyły głębokie doły. Wreszcie zapuścił się w ponure jaskinie, gdzie przez szczeliny skalne sączyła się kropla po kropli woda morska i spadała wiel-
Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/80
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY.
STRASZNA PODRÓŻ KRÓLA MIKRUSA.