Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mikrus zeszedł w głąb tej studni i zastał Wodnika przy pracy w laboratoryum. Wodnik miał wygląd poczciwego staruszka, kaptur jego ozdobiony był pęczkiem macierzanki. Pomimo niepospolitej swej wiedzy, obyczaje jego były również proste i łagodne jak i całego plemienia Krasnoludków.
— Wodniku — rzekł król Mikrus, uścisnąwszy na przywitanie dłoń przyjaciela — wiem, jak rozległą jest twa wiedza, przychodzę zatem prosić cię o radę.
— Królu Mikrusie — odparł Wodnik — mógłbym umieć wszystko to, co umiem i być pospolitym niedołęgą. Ale mam zdolność przyswajania sobie drobnej cząstki wiadomości, których nie posiadam, i dlatego zapewne, uważają mnie nie bez słuszności zresztą, za człowieka uczonego.
— Powiedz mi, czy nie wiadomo ci, gdzie przebywać może w obecnej chwili młody człowiek, którego nazywają Jantarkiem ze Srebrnych Wybrzeży?
— Nie, tego nie wiem i szczerze ci mówię, że nie mam najmniejszej ochoty zajmowania się jego losem. Widząc, jak ludzie są głupi, złośliwi i obłudni, nie dbam zupełnie o to, co myślą i co czynią na ziemi. I choć dla dodania wartości życia tej pysznej a nędznej rasy udzielono mężom odwagi, niewiastom urody a dzieciom niewinności, ludzkość cała, królu Mikrusie, pozostała mimo to śmieszną i politowania godną. Poddani jak i karły prawu pracy, ludzie buntują się przeciwko rozkazowi bożemu, i miast usiłować za naszym przykładem być dzielnym rzemieślnikiem, wolą zabijać się wzajemnie, wolą tępić się, miast pomagać sobie jak bracia, wolą miecz od kielni.
Trzeba jednak przyznać na ich obronę, że krótkość ich życia jest główną przyczyną ich głupoty i dzikości. Żyją zbyt krótko, by móc nauczyć się żyć. Plemię Krasnoludków, żyjące w łonie ziemi, uposażone jest hojniej od nich. Nie jesteśmy wprawdzie nieśmiertelni jak oni, ale trwać będziemy równie długo, jak ziemia, w której wnętrzu