Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jeden przedmiot nie zginie i wszystko oddane będzie w największym porządku, odmówiłam jego żądaniu, i karzeł oddalił się pełen gniewu. Śmiałam się z jego pogróżek, gdy nagle w sam dzień Bożego Narodzenia, poseł Krasnoludków zjawił się w mej sypialni o północy, otoczony całą zgrają swych współbraci. Nieprzytomną z przerażenia, wywlekli mnie z komnaty i porzuciwszy w gieźle nocnem w jakiejś zupełnie obcej krainie, oddalonej o tysiące mil od Wysp Perłowych, rzekł:
— Tak karzemy bogaczy, którzy odmawiają cząstki swych skarbów, pożytecznemu plemieniu Krasnoludków, w pocie czoła pracującemu w łonie gór i darzącego ludzi bezcennymi kruszcami i źródłami słodkiej wody.
Oto, co opowiedziała na progu Pustelni bezzębna dziadówka. Księżna pożegnała ją serdecznymi słowy i obdarzywszy hojną jałmużną, skierowała się wraz z dziećmi na drogę do zamku Żyznych Pól.