Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to dumając naprzemian. Na widnokręgu ciemniał łańcuch gór o poszarpanych szczytach. Jantarek wyciągnął ku nim rękę:
— Czy to ogromny puklerz stalowy, to, co tam błyszczy w oddali? — zapytał.
— To raczej klamra srebrna, lśniąca, jak tarcza księżyca — powiedziała Zazulka.
— To nie jest ani puklerz stalowy, ani klamra srebrna, moje dzieci — odrzekła księżna. — To Błękitne Jezioro błyszczy w promieniach słońca. Powierzchnia jego wydaje się wam zdaleka gładką jak zwierciadło, ale przebija ją nieustannie niezliczona ilość fal. I wybrzeże jeziora nie jest tak równo wykrojone, jak sądzicie, bo porasta je trzcina o puszystych kitach i kosasiec o liściach, jak miecz ostrych i kwiatach podobnych do źrenic ludzkich. Każdego poranku jezioro skryte jest pod mleczną zasłoną mgieł, — natomiast w godzinie południa gra tysiącami blasków, jak zbroja rycerza. Nie należy jednak nigdy przybliżać się doń zbytnio, bo Błękitne jezioro zamieszkują Boginki wodne, które wciągają nieostrożnych przechodniów w głąb swych pałaców kryształowych.
W tej chwili w Pustelni zadźwięczała sygnaturka.
— Tu się zatrzymamy — rzekła księżna — i pieszo dojdziemy do kaplicy. Bo nie na osłach, ani wielbłądach jeno pieszo zbliżyli się trzej królowie do Żłobka Świętej Dzieciny.
W skupieniu wysłuchali Mszy Św. Nieopodal księżnej klęczała okropna dziadówka w łachmanach. Kiedy po skończonem nabożeństwie księżna wychodziła z kaplicy, umoczyła dłoń w kropielnicy i podała wodę święconą dziadówce, mówiąc:
— Pokój z wami, matko.
Jantarek spojrzał na nią zdziwiony.
— Czy nie wiesz synu, że w każdym nędzarzu należy uczcić wybrańca Chrystusowego? — zapytała księżna