Przejdź do zawartości

Strona:Anatol France - Poglądy ks. Hieonima Coignarda.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przesada, wielka przesada! — odparł mistrz — Zresztą cóż oni mogą zrobić? Sprawy państwa mają zakres tak szeroki, że człowiek nie ogarnia go spojrzeniem. Przeto przebaczyć należy ministrom działającym na oślep i nie żywić ku nim nienawiści ani za dobre rzeczy, które zaprowadzić chcieli, ani za zło, jakiego są sprawcami, należy pamiętać zawsze, że działali jak Collin-Maillard. Zresztą, gdybyśmy na sprawy patrzyli bez przesądów, to owe dobre i złe rzeczy wydałyby się nam drobiazgami, bo bardzo wątpię, czy jakieś rozporządzenie czy ustawa może mieć skutki takie, jak pan powiadasz. Weźmy na przykład dziewczęta publiczne. Wszakże w ciągu jednego roku wydają władze przeciw nim samym więcej edyktów, niż w ciągu lat stu przeciw wszystkim innym stanom w państwie, a mimoto uprawiają one nieprzerwanie swe rzemiosło i to z zastraszającą wprost precyzją prawa natury.

Śmieję się poprostu z naiwnych gryzipiórków w guście urzędnika specjalnego, imieniem Nikodema, który dniem i nocą medytuje, jakby im zamknąć sklepik. Drwią w żywe oczy z takiej figury jak mer Bordeaux, pan Baiselance[1], który stworzył wespół z fiskalistami bezsilną ligę ku ich

  1. Nomen omen, bo baiser la lance znaczy uznać się zwyciężonym. Przypisek tłumacza.