Strona:Anatol France - Komedja o człowieku który zaślubił niemowę.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dają na lodzie. Czyż to jest możliwe? Powiedzże, mój aniołku?
Leonard. Moja droga, zechciej przez chwilkę być cicho, albo idź mówić gdzie indziej. Nie wiem już doprawdy, gdzie moja głowa.
Katarzyna. Bądź spokojny, aniołku. Nie powiem już ani słowa.
Leonard. Chwała Panu Bogu! (Pisząc). „Tenże pan de Piédeloup, tak przy koszeniu siana, jak przy wybieraniu kartofli“.
Katarzyna. Mój aniołku, mamy dziś na kolację potrawkę baranią i resztkę gęsi, którą dostaliśmy od strony skarżącej. Czy to dosyć, powiedz? Czy ci to wystarczy? Nienawidzę sknerstwa i lubię stół dostatni, ale pocóż przyrządzać stosy potraw, które wracają nietknięte do kredensu. Życie robi się coraz kosztowniejsze. Na targu drobiu, na targu jarzyn, u rzeźnika, u owocarki, wszystko tak podrożało, że niedługo taniej wypadnie posyłać po obiad do traktjerni.
Leonard. Proszę cię, duszko... (pisząc): „Sierota od urodzenia...“
Katarzyna. Zobaczysz, że do tego dojdzie. Fakt jest, że kapłon, kuropatwa, zając, mniej kosztują już naszpikowane i upieczone, niż kupione żywe jeszcze na targu. To stąd pochodzi, że traktjernicy, kupując je hurtownie, dostają je po niskich cenach i mogą sprzedawać bardzo przystępnie. Nie mówię, żebyśmy mieli posyłać na miasto po nasz codzienny obiad, to zawsze można ugotować w domu; ale