Strona:Anafielas T. 3.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
75

Nastawił, myśląc, że Alfa
Litewską mowę usłyszy;
Ale któś wita grobową
Wrogów niepojętą mową,
Któś wita szyderstwem może.
Lepiéj, że Kiejstut nie słyszał.

Milczenie. — Kniaziu Kiejstucie! —
Któś znowu szepce mu zcicha —
Czyliż już głos ci znajomy
Uszu ni serca nie dotknie?
Takeś strapiony na duszy,
Takeś stłuczony na ciele,
Że głos przyjaźni nie wzruszy
Uszu ni serca twojego?
Odpowiedz, Kniaziu Kiejstucie!
Głos wszakże pyta cię znany.
Ten, co ci niesie pociechę,
Gościem na zamku był twoim. —

I Kiejstut rwie się z pościeli,
Augustyn Komtur! poznaje.
— Czy szydzić ze mnie przychodzisz?
Czy śmierć mi rychłą zwiastować? —
— Nie szydzić przychodzę, Panie,
Ani śmierć tobie zwiastować:
Z pociechą idę do ciebie.
Twej córki jam chrzestny ociec,