Strona:Anafielas T. 3.djvu/354

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
352

Trzy staną od granic Zakonników straże,
By dawać znak mnichóm, gdzie wojnę gotować,
By ciągle na oku mieć Litwę, i szpony
Zapuszczać w nią głębiéj, i drzeć jéj wątrobę,
Co wiecznie odrasta, by zawsze ją zżerał.
Metemburg Witoldu Mistrz w darze oddaje.
Dla niego, dla niego danina to licha!
On całéj chce Litwy, nie zamku jednego.

Odeszli; a Wigand na nowe grodziska,
Wysłany przez Jaszka, z Lachami naciska;
Trwogą je obegnał, lecz z niczém powrócił;
A w drodze zachorzał, i trupem z wyprawy
Na Świętą dolinę odpocząć przyjechał.
Dano znać Witoldu, że Wigand nie żyje,
Brat luby Jagiełły. On szepnął: — Czas zgody.
Skirgiełło w Kijewie, ja siędę na Wilnie.
Dość przecie paliłem, dość krwi już wylałem.
Czas za krew, pożogę, sięgnąć po zapłatę. —