Strona:Anafielas T. 3.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
340

Chciał za Skirgielłą do zamku uderzyć,
Lecz świéży z Grodu Krzywego posiłek
Stanął mu wpoprzek. — Więc na jutro reszta —
Rzekł, i na Piaskach, w zniszczonym klasztorze,
Obóz rozbija i na swoich czeka.

Nazajutrz rano wojsko się przywleka.
Przybyli Niemcy, obciążeni łupem,
Wioząc starszyznę, między bitwy trupem
Na polu walki poległą bez sławy.
Hleb Światosławicz, Siemion syn Jawnuta,
Zasławski Xiążę, i Hleb Czartoryski,
I Iwan Lwowicz, życie utracili.
Cieszą się Niemcy z wygranego boju.
Dobra to wróżba! Wnet zamek obsiedli
Dokoła, wojska i działa obwiedli;
Z spalonych przedmieść deski osmalone
Zwłóczą, i budy dla starszych gotują;
Inni szałasy z gałęzi zielonych
Stawią; a patrząc na zamkowe mury,
Śmieją się, myśląc, że jutro tam będą
Gościć wesoło na krwawych komnatach.
Lecz łatwiéj było Skirgiełłę słabego
Pożyć na polu, niż Gedyminowe
Dostać zamczysko: bo Polska w nim siła
I Ruskie wojsko zbiło ocalone.
Na górnym zamku Moskorzowski wiedzie
Polską załogę; na dolnym Korygiełł