Przejdź do zawartości

Strona:Anafielas T. 3.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
227

W wrotach dwa się orszaki,
Gdzie dwa schodzą się szlaki,
Otarły i spotkały:
W piérwszym jechał Jagiełło,
Drugi orszak składały
Wierne druhy Biruty.
Na wozie siedząc stara
Szkarłatami pokrytym,
Blada, jak piekieł mara,
W rąbku łzami omytym,
Z służebnemi jęczała.
Gdy twarz w twarz, oko w oko,
Z Jagiełłą się spotkała,
Czarną mignie powłoką,
Z oczyma czérwonemi,
Z włosy rozrzuconemi,
Powstała, ręką skinie.
— Stój! — zawoła na ludzi —
Stój ty Olgerdow synie!
Niech przekleństwo cię zbudzi!
Stój i słuchaj, co wdowie,
Któréj męża zabiłeś,
Któréj życie skrwawiłeś,
Praurma Bogini powié:

Przeklętyś! Olgerdow synie!
Przez cię Kiejstut zginął stary!
Przez cię się Litwa wyrzecze swéj wiary,