Strona:Anafielas T. 2.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
125




XVI.

Spójrzyjcie Mindows-li to na swym zamku
Siedzi, jak braniec, smutny, i znękany?
Włosy mu wiater rozwiéwa bezładnie,
Broda zczochrana, osłupiałe oczy,
I szata na nim, jako wyszedł z boju,
Zmięta, skrwawiona, uwalana błotem.
A jednak siedém dni minęło temu,
Jak padły w żmudzkich puszczach Litwy woje;
Jeszcze Kunigas nie zasnął, nie spoczął,
Jeszcze po swojém wojsku żal mu w duszy.
Z okiem wlepioném w siniejące góry,
Duma i targa szaty na swéj piersi,
I wzywa Bogi, i dzień ten przeklina,