Przejdź do zawartości

Strona:Anafielas T. 1.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
266

Serce tam moje ciągną do dziewczyny?
Czy jaki urok jéj wzrok na mnie rzucił,
Żem dla niéj pokój, sny moje spokojne,
I żądzę sławy nawet z duszy stracił? —
Tak Witol myślał, biegąc ku zdrojowi,
I usiadł przy nim. Aż znowu zdaleka
Piosnka dziewczyny nad krętą drożyną
Temi się słowy, dźwięcząc, odezwała:


Oj polecę ja daleko!
Bo mnie serce ciągnie ztąd.
Tam za górą, tam za rzeką,
Czyjeś czary duszę wleką
W nieznajomy ziemi kąt.

Oj polecę! oj porzucę!
Niechaj płacze ojciec, brat.
Ja się tutaj próżno smucę.
I weselsza tu powrócę,
Kiedy ze mną przyjdzie swat.

Chcę ja lecieć, chcę, nie mogę —
Serce ciągnie, w oczach łzy,
I już na próg stawię nogę,
I boję się sama w drogę.
O Kaunisie! pomóż mi.

Ja nie pójdę. Lepiéj mego
Tu młodzieńca przyszlij nam.
Próżno czekam ja na niego.
Serce wzdycha, łzy mi biegą,
I złe myśli o nim mam.