Strona:Anafielas T. 1.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
263

Z misą orzechów jak biegła ku niemu,
I swój rumieniec ucieczką taiła.

Ledwie przywiodła ranek biały Aussra,
Witol od zamku znów się puszczą gonił;
Znowu u źródła, jak gdyby niechcący,
Usiadł i czekał na przyjście dziewczyny.
Chwila tak zbiegła, nic nie słychać było;
Potém się znowu ozwała piosenka:


O! sama nie wiém, co się dzieje ze mną!
W sercu mi smutno i w oczach mi ciemno
Piosnkę przerywam westchnieniem!
Uśmiech kończę łez strumieniem!
Powiedz, kukułko,
Powiedz, przyjaciółko,
Co to jest?

— Może źle w chacie? — kukułka mówiła —
Może cię matka za szkodę wybiła?
Może ojciec stary gdéra?
Lub brat tobą poniewiéra? —
— O, nie, kukułko,
Nie to, przyjaciółko,
Nie to jest! —

Może ci ruta na ogródku uwiędła?
Możeś ślubnego płótna nie doprzędła?
Może twój luby na wojnie?
Tobie w sercu niespokojnie? —
— O, nie, kukułko,
Nie to, przyjaciółko,
Nie to jest! —