Strona:Alojzy Alth - Wycieczka do doliny Chochołowskiej.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie zobaczy się na miejscu skałę z której owe głazy pochodzą, jest tylko prawdopodobnem przypuszczeniem. W głównej dolinie Chochołowskiego potoku rozsiane są głazy granitu przeważnie białego po części drobno- po części zaś gruboziarnistego, i zawierającego mikę jasno ubarwioną albo białą. Lasy szpilkowe, okrywające dolinę i część stoków gór, w miarę wzniesienia się doliny powoli zanikają, i wchodzi się w krainę kosodrzewiny, rozlegającej się szerokiemi płatami nietylko po stokach gór, ale także na dnie pięknej kotliny, zakończającej dolinę Chochołowską u samych stóp Wołowca. Kotlina ta kończy się od północy niskim wałem nagle na północ spadającym, a dowodzącym, że niegdyś i tu musiał istnieć staw obecnie głazami zasypany a w części kosodrzewiną zarosły: dopiero wspomniony wał składa się z dużych głazów granitu białego albo zielonego. Zwierciadła tych stawów, tu ze szczytu Wołowca widziane, wyglądały niemal czarno.
Wyżej wymienione pasmo Rohaczów tworzy jednę całość z drugim grzbietem mało tylko powyginanym, który, zacząwszy od szczytu Wołowca, stanowi granicę między Galicyą a Liptowem, trzymając się w całej swej rozciągłości przeważnie kierunku zachodnio-wschodniego. W tem to paśmie ogólna wysokość grzbietu wynosi od 1800 do 1900 metrów, a wystające nad nim szczyty dochodzą do 2100 i 2200 metrów.
Nim jednak przystąpię do nieco dokładniejszego opisania tego pasma, nadmienić muszę, że co do nazwisk nietylko pojedynczych szczytów, ale nawet i dolin tatrzańskich jeszcze wielka istnieje niepewność. Już prof. E. Janota w swojem dziełku „Przewodnik w wycieczkach na Babią Górę, do Tatr i Pienin (Kraków 1860 r.) na str. 25 wspomina: że w ogóle niekiedy dosyć trudno dowiedzieć się dokładnie nazw w Tatrach, a najlepszym dowodem tej niepewności jest właśnie niezgoda istniejąca między nomenklaturą przez Zejsznera[1], Janotę, na dużej mapie Galicyi wydanej przez c. k. Zakład wojskowo-geograficzny w Wiedniu, i na mapie Tatr wydanej przez prof. Kolbenheyera z polecenia węgierskiego Towarzystwa Karpackiego[2] używaną, którą to niepewność powiększa jeszcze i ta okoliczność, że wiele szczytów inne mają nazwiska u górali galicyjskich, a inne u liptowskich i spiskich.
I tak np. Zejszner uważa, jak to i w obecnej rozprawce przyjęto, za dolinę Chochołowską tę dolinę, która od polany Chochołowskiej ciągnie się wprost na południe aż do stóp Wołowca, Janota zaś nazywa potokiem Chochołowskim ów mały potok, który przy samej polanie Chochołowskiej od zachodu wpada w wyżej wymieniony główny potok, a ten ostatni nazywa on aż do połączenia się jego z potokiem Starorobociańskim Jarzębczą, która to nazwa przeszła także na wspomnioną mapę wojskowo-geograficznego zakładu, Zejszner zaś nazywa Jarząbczą tylko potok łączący się z potokiem Chochołowskim powyżej polany Chochołowskiej, mówiąc (l. c. stron. 23), że od polany Chochołowskiej rozchodzą się promienisto jakby jaki wachlarz trzy wielkie doliny, zwane: Chochołowska, Jarąbcza i Trydniowiańska. Tej nomenklatury i ja się trzymałem przekonawszy się na miejscu, że górale miejscowi tak te trzy doliny nazywają.

Ale i szczyty tutejsze różne mają nazwy, jak to się poniżej okaże.

  1. Ludwika Zejsznera: Podhale i północna pochyłość Tatrów czyli Tatry polskie. „Biblioteka Warszawska“ z r. 1849.
  2. Karte der hohen Tatra mit den nächsten Voralpen. Im Auftrage des ungarischen Karpathenvereines nach der Originalaufnahme des k. k. Generalstabes gezeichnet mit den besten fremden und eigenen Höhenmessungen versehen, von Karl Kolbenheyer, Prof. Maassstab von 1:100.000.