Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 02.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

strapionego, pełnego poddania się Jego świętéj woli. Może zbawienie tego człowieka i twoje własne zależy teraz od ciebie, od twego przebaczenia, od litości, którą uczujesz dla niego... od miłości!
Umilkł, złożył dłonie, twarz ku nim pochylił i modlić się zaczął. Renzo uczynił toż samo.
Od kilku chwil zaledwie byli pogrążeni w téj cichéj modlitwie, gdy odgłos dzwonu rozległ się w powietrzu. Obaj jednocześnie zwrócili się ku drzwiom i wyszli z chałupy, nie zamieniwszy z sobą ani słowa: ich oczy mówiły.
— Idź teraz — powiedział kapucyn — idź, przygotowany na wszystko, bo tak na wielki smutek, jak i na wielką radość, a cokolwiekbądź spotka ciebie, poddaj się bez szemrania woli bożéj, chwal imię Jego święte. Czy to ze złą, czy z dobrą nowiną, przychodź tu do mnie, czekam na ciebie; razem będziemy Boga chwalili.
Tak się rozstali: jeden wrócił do swoich chorych, drugi skierował się ku kaplicy, od któréj dzieliło go zaledwie jakie sto kroków.


ROZDZIAŁ XXXVI.

I któżby to powiedział Renzowi jeszcze przed paru godzinami, że wśród tych, tak bolesnych poszukiwań, z nastaniem chwil największego niepokoju, trwogi, niepewności, bo chwil najbardziéj stanowczych, serce jego będzie rozdzielone pomiędzy Łucyą a don Rodrigiem? A jednak tak było: człowiek ten stał mu ciągle przed oczyma, łączył się ze wszystkiemi innemi, drogiemi i strasznemi obrazami, które nadzieja lub obawa wywoływały w nim naprzemiany; słowa słyszane przy jego łożu wciskały się mimowoli pomiędzy dręczące tak i nie, które wstrząsały co chwila jego skołataną duszą, i nie mógł skończyć modlitwy za pomyślny skutek téj ciężkiéj próby bez przyłączenia do niéj téj innéj, którą tam, u tego łoża, rozpoczął, a którą przerwał odgłos dzwonu.
Ośmiokątna kaplica, stojąca w środku lazaretu na podwyższeniu, utworzoném z kilku stopni, była niegdyś ze wszystkich stron otwartą; dach jéj spoczywał tylko na filarach i kolumnach; w każdéj z ośmiu fasad był wielki łuk wśród dwu międzysłupi, po-za któremi wewnątrz obiegał krużganek, otaczający osiem innych łuków, które odpowiadały łukom zewnętrznym i podtrzymywały kopułę; tu właściwie był kościół, a ołtarz; wzniesiony pośrodku mógł być wi-