Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 01.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o uwieńczenie całego dzieła. Wszystko to, co się stało dotychczas, stało się z twojéj woli, samaś na wszystko dała przyzwolenie. Gdyby w przeciągu tego czasu miały zajść w twém usposobieniu jakieś zmiany, gdybyś uczuła jakieś wahanie się, lub wątpliwości, słowem gdyby cię opanował nierozsądny szał młodości, obowiązkiem twoim byłoby nas o tém uprzedzić; lecz dziś rzecz cała zaszła już tak daleko, iż niepodobna się cofać, iż nie ma już miejsca na żadne dzieciństwo. Ów zacny kapłan, który ma wkrótce przybyć, będzie ci tysiące pytań zadawał, zechce się dowiedziéć, z jakich to pobudek obierasz sobie życie zakonne, co cię do tego zniewala, i po co i na co i dlaczego to czynisz. Jeżeli odpowiedzi twoje będą niejasne i chwiejne, kto wie jak długo może się przeciągnąć badanie. Byłoby-to rzeczą przykrą, rzeczą nieznośną dla ciebie i muszę dodać mogłoby nawet dać powód do bardzo smutnych następstw. Po tylu i tak jawnych, publicznych dowodach twego przyzwolenia... albo raczéj twego powołania do życia zakonnego, wszelkie najlżejsze chociażby wahanie, któreby się w tobie mogło objawić, dałoby powód do podejrzywania mnie o to, iż twój kaprys przelotny wziąłem za postanowienie niezłomne, że ja ukartowałem rzecz całą, że ja... a zresztą czyja wiem, coby jeszcze ludziom mogło się zdawać! W takim razie musiałbym wybierać pomiędzy dwiema bolesnemi koniecznościami: albo pozwolić, by świat powziął o mnie takie niecne mniemanie, na które żadną miarą nie mógłbym się zgodzić, już choćby ze względu na ten szacunek, który winienem memu znakomitemu imieniowi, albo wyjawić rzeczywisty powód twego postanowienia i... — Lecz tu, widząc, że Giertrudę oblał gorący rumieniec, że jej oczy napełniły się łzami i twarz ściągnęła się tak boleśnie, jak listki kwiatu od skwaru, który najczęściéj burzę poprzedza, przerwał owę przemowę i po chwili, z twarzą wypogodzoną, rzekł: No, no, uspokój się, uspokój, wszystko od ciebie zależy, a wiem przecież, że rozsądku ci nie brak; wiem nawet, że go masz bardzo wiele; i że nie jesteś dzieckiem, zdolném popsuć rzecz tak świetnie zaczętą, ale bo widzisz musiałem o wszystkiém pamiętać. Dosyć już, niech o tém nigdy nawet mowy między nami nie będzie, jestem przekonany, że na zapytania tego świątobliwego kapłana tak odpowiedziéć potrafisz, że mu żadne domysły, żadne niepotrzebne przypuszczenia na myśl nawet nie przyjdą. Tym sposobem i ty skrócisz sobie nudy owego nieuniknionego badania. — I, po udzieleniu jeszcze kilku rad co do głównych odpowiedzi, które jego córka niezawodnie będzie musiała dać wikaryuszowi na jego zapytania, przeszedł już do zwykłéj rozmowy o przyjemnościach, władzy i wszystkich tych rozkoszach, które Giertrudę w klasztorze czekają, i w ten sposób zatrzymał ją przy sobie, aż do chwili, kiedy służący oznajmił o przy-