Strona:Aleksander Szczęsny - Pieśń białego domu.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zdala od tych miejsc gdzie jest teraz, opuszczony przez ludzi stoi biały dom. Jest to miejsce, gdzie pierwszy raz zobaczył dziewczynkę i spotkał dobroć ludzką. Ale teraz między nim a tamtemi chwilami rozścieła się cała ogromna historja czasu. Całość jej chłopiec widzi jako jedną wielką tęsknotę za białym domem, ale już nie tym opuszczonym teraz przez mieszkańców. Biały dom, to cała jego ziemia. Tysiące ludu mieszka w nim, ale ludzie ci często zapominają dla łatwości życia o własnym domu. I dlatego jest on opuszczony, jak tamten przy drodze i może wejść weń każdy przechodzień, dla którego obojętny, a nawet czasem zbyteczny w drodze jest jego stary dach. Tak, chłopiec widzi, nie wszyscy ludzie poświęcają białemu domowi swoje myśli. Trzeba stworzyć nową pieśń jego ukrytej przed ludzkiemi oczami wspaniałości, trzeba mówić do ludzi zapomnianą duszą ziemi, aby poczęli szukać i znajdować w chlebie na niej zebranym ziarno posiane przez wielkich siewców.
I gdy chłopiec tak myślał, przekonał się, że nie zna jeszcze końca swej melodji, ukryta w nim największa harmonja była mu jeszcze nieznaną. Trzeba było za nią gonić w sobie, gonić długo, jak za jakąś krzywdą własną, bo droga jej często krzyżowała się z jego ludzką, tutaj nad jeziorem powstałą radością.
Nie wiedział przytem chłopiec, że te wszystkie jego myśli mały karzełek tłomaczył po cichu dziewczynce. „Niezdolnym on jest do ocenienia twej miłości, szeptał on: zły zrobiłaś wybór chcąc walczyć z jego sercem. Serce wybrane przez taką miłość jak twoja, powinno się jej oddać bez żadnych zastrzeżeń. Zresztą przypatrz się mu: miłość wzajemna nie jest tam niczem innem, tylko ogromnem samolubstwem. To, czego sztuce ofiarować nie może, aby go do sławy prowadziła, oddaje tobie. Czyż w oczach jego nie widziałaś wtedy tylko największej radości, kiedy mówi