Strona:Aleksander Petöfi - Stryczek kata.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




I.

Bezgranicznie wysoko jest Twój przybytek, o Boże!
Dwadzieścia sześć lat wzbijała się moja modlitwa, zanim wreszcie dobiegła do Ciebie.
Ale dobiegła do Ciebie!
I Tyś ją wysłuchał, Panie — wysłuchał!
Jak gorącą była moja modlitwa, tak gorącem jest teraz moje dziękczynienie.
Dzięki Ci, Panie, dzięki!
Zamknąłem z życiem mój rachunek.
Nie mam już co robić na ziemi. Najszczęśliwszym byłbym, gdybym mógł umrzeć, ale nie chcę Cię obarczać memi prośby, Boże! Toż byłeś takim, takim dla mnie łaskawym — wysłuchałeś największego mego pragnienia... skoro słońce świeci, na cóż gwiazd jeszcze?
O nic Cię już nie proszę, mój Stwórco! Dość mi dotychczasowej Twej łaski.
Łaskawym jesteś, łaskawym nieskończenie.
Błogosławionem niechaj będzie Twe Imię po wsze czasy, po przez wieczność całą błogosławione!