Strona:Aleksander Kuprin - Wiera.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

 sz moje słowa — za trzydzieści lat będą miały kobiety olbrzymią władzę na świecie. Będą się ubierały jak bóstwa indyjskie. Będą nas mężczyzn traktowały jak pogardzanych tchórzliwych niewolników. Ich najgłupsze pomysły i najbardziej ekstrawaganckie kaprysy będą dla nas rozkazami. I tylko dlatego, że mężczyźni przez całe generacje nie mieli poszanowania dla miłości. To będzie ich zemsta. Znasz przecie prawo: akcja równa się reakcji.
Po chwili milczenia, Anosow spytał:
— Powiedz mi, Wiero, jeśli ci to zbyt nieprzyjemnem nie jest, co to za historja z tym telegrafistą, którą nam dziś wieczór książę Wasyl opowiadał? Co jest w tem z prawdy, a co jest wymyślone, bo u niego musi się tak pytać.
— Czy to cię rzeczywiście interesuje, dziaduniu?
— Jak chcesz, kochana Wiero, nie żądam...
— Ależ chętnie, dziaduniu. Wyjaśnię ci wszystko.
I opowiedziała generałowi całą historję, ze wszystkimi szczegółami.
Dwa lata przed ślubem zaczął ją prześladować jakiś głupiec swoją miłością. Nigdy