Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 2.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zawisło jakieś fatalne przekleństwo: zgony, nieszczęścia, awantury spadały na niego bezustannie, powtarzając się co raz częściej, jak krwawe wydarzenia w tragedjach szekspirowskich, to samo działo się, zresztą, i w innych domach na Jamskiej.
Jedną z pierwszych, w tydzień po likwidacji przedsiębiorstwa, umarła sama Anna Markówna. Zresztą zdarza się to często z ludźmi, pozbawionymi nagle zajęcia, do którego przywykli przez całe lata: tak umierają bohaterowie wojskowi, po otrzymaniu dymisji, — ludzie o żelaznem zdrowiu i nieugiętej woli, tak szybko schodzą ze sceny giełdziarze, udający się szczęśliwie w stan spoczynku. pozbawieni nagle fascynującego piękna ryzyka i hazardu, tak starzeją się rychło i trupieszeją i aktorzy po opuszczeniu sceny. Śmierć jej była zgonem sprawiedliwej. Pewnego wieczoru, przy preferansie poczuła się niedobrze, poprosiła zaczekanie na nią chwilkę i położyła się w sypialni na łóżku, po chwili westchnęła głęboko i przeniosła się do innego świata, ze spokojnym, starczym uśmiechem na ustach. Izaak Sawicz, jej wierny towarzysz na drodze życia, trochę zahukany, odgrywający zawsze drugorzędną, zależną rolę, — przeżył ją tylko o miesiąc.
Berta pozostała jedyną spadkobierczynią. Sprzedała korzystnie dom oraz plac położony gdzieś na krańcach miasta, wyszła, jak to było w projekcie, bardzo szczęśliwie za mąż i do tej chwili jest przekonaną, że ojciec jej był znanym kupcem zbożowym, wywożącym swój towar przez Odsesę i Noworosyjsk do Azji Mniejszej.