Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ilekroć ręce ich spotykały się niespodzianie z rękami kobiet, lub gdy ujmowali je w ramiona, pomagając przy wejściu i wyjściu z łódek; podniecająco oddziaływał na nich subtelny zapach, jaki szedł od rozgrzanych w słońcu sukien; podniecająco działały pełne trwożnej kokieterji okrzyki dziewcząt na łódce, widok ich postaci, leżących niedbale na trawie i skupionych wokół samowara; jednem słowem podniecała ich ta właśnie drobna poufałość, której nie podobna uniknąć podczas pikników, przechadzek zamiejskich i spacerów na rzece; w takich chwilach pod wpływem zetknięcia się z ziemią, trawą, słońcem i wodą, budzi się w najtajniejszych głębiach duszy ludzkiej pierwotne, piękne i wolne, lecz skażone i wystraszone przez ludzi — zwierzę.
Była godzina druga w nocy, gdy zamykano zaciszną restaurację studencką pod „Wróblami“; młodzi ludzie podnieceni alkoholem i obfitem jadłem opuścili zadymione i duszne sklepienia restauracji i pogrążyli się w ciemnościach tajemniczej i rozkosznej nocy, pociągającej ku sobie błyskami świateł na niebie i ziemi, powietrzem odurzającem i przepojonem aromatem, zalatującem kędyś z niewidzialnych ogrodów i klombów. Wszystko to przyprawiło ich o zawrót głowy, a serca pod wpływem niewyraźnych nieświadomych pragnień ogarniała cicha jakaś tęsknota. Po chwilowym wypoczynku młodzi ludzie z uczuciem radosnej dumy odczuwali w mięśniach swych ponowny przypływ energji; płuca oddychały swobodnie, amarantowa krew krążyła w żyłach mocnem i przyśpieszonem tętnem, wszystkie członki działały sprawnie i sprężyście.
I noc ta pociągała dziwnie ku sobie — w du-