Strona:Aleksander Dumas - Historja Dziadka do Orzechów.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którym zamiast kukułki siedziała ogromna złocona sowa, terczał śród tego coraz głośniej, nie mogąc wszakże zdobyć się na uderzenie godziny. Marynia spojrzała na zegar i spostrzegła, że sowa opuściła skrzydła i zasłoniła wskazówki, wyścibiając głowę jak kot z okrągłemi oczyma, a zakrzywionym dziobem. Wtedy terczenie zmieniło się w szept, w którym można było rozróżnić następujące wyrazy:

Zegary cicho, cicho!
Mysikról czujne licho
Pójdzie na mary,
Ten nasz wróg stary.
Stuk puk!
Stuk puk!
Stuk puk!