Strona:Aleksander Dumas - Historja Dziadka do Orzechów.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krak — krak i odgłos ten niezliczone razy się powtarzający nasunął mu domysł, że zaszło coś nowego. Podniósł więc głowę i obrócił wielkie oczy w tę stronę, jakby z zapytaniem, wnet spostrzegł w rękach siostry małego człowieczka z drewnianym płaszczykiem; zsiadł więc z konia i nie odprowadziwszy nawet kasztana do stajni, przybiegł do Maryni i oznajmił swoją obecność głośnym wybuchem śmiechu, jaki wzbudziła w nim dziwaczna mina pana Gryzorzeskiego, gdy otwierał ogromne usta.