Strona:Aleksander Dumas - Historja Dziadka do Orzechów.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Marynia poznała głos pana Gryzorzeskiego — włożyła czem prędzej sukienkę i otworzyła drzwi.

Dziadek stał z zakrwawionym pałaszem w jednej, a z świecą w drugiej ręce. Spostrzegłszy Marynię, ukląkł na jedno kolano i rzekł:
— Tyś to pani ożywiła mnie rycerskim animuszem, tobie zawdzięczam, że pokonałem zuchwalca, który ci śmiał grozić, nikczemnik ten nurza się teraz w krwi własnej. Racz pani nie odrzucić trofeów zwycięstwa z rąk rycerza ślubującego ci wierność do śmierci.