Przejdź do zawartości

Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/094

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ XI
UMUNDUROWANIE ATHOSA.

Młodzieniec uciekał, a ona mu jeszcze wygrażała z otwartego okna. W chwili, gdy straciła go z oczu, padła zemdlona na podłogę. D‘Artagnan był tak dalece wzburzony, że, nie troszcząc się i nie myśląc, jak Katty da sobie radę, przebył pół Paryża, biegnąc ciągle, i zatrzymał się dopiero u drzwi mieszkania Athosa.
Przebiegł podwórze, przeskoczył jednym tchem dwa piętra i pukał do drzwi Athosa, co sił starczyło.
Grimaud zbudzony przyszedł otworzyć, ledwie roszerzając oczy zaspane. D‘Artagnan wpadł do przedpokoju tak raptownie, że o mało go nie przewrócił.
— Hola!... — zawołał — czego chcesz, głupia dziewczyno?
D‘Artagnan odrzucił zasłonę i oswobodził ręce z pod płaszcza; na widok wąsów i gołej szpady, rozespany służący spostrzegł, że ma do czynienia z mężczyzną, i pewny był, że to być musi złodziej albo morderca.
— Na pomoc!... na pomoc!... ratujcie! — zaczął wrzeszczeć!
— Cicho bądź, potępieńcze! — rzekł młodzieniec — czyż mnie nie poznajesz?... Gdzie jest twój pan?
— Pan d‘Artagnan!... czy podobna?
— Grimaud — odezwał się Athos, wychodząc z pokoju — Grimaud, zdaje mi się, mój chłopcze, że ośmielasz się rozmawiać.
— A! panie...
— Cicho!
Grimaud nie odważył się już ust otworzyć, wskazał tylko ręką d‘Artagnana. Athos poznał towarzysza i, pomimo powagi swej, wybuchnął śmiechem szalonym, co